Po sukcesie pierwszego sezonu Heartstopper, który podbił serca publiczności na całym świecie, Netflix szybko ogłosił kontynuację przygód Charliego i Nicka. W tygodniu, w którym zadebiutował serial, znalazł się on na siódmym miejscu w rankingu 10 najlepszych telewizyjnych tytułów anglojęzycznych serwisu Netflix, zaledwie dwa dni po premierze. Taki wynik nie pozostawił złudzeń i musieliśmy dostać kolejne sezony (zapowiedziano już również 3 część produkcji).
Brytyjski serial z gatunku coming-of-age romance został stworzony na podstawie webkomiksu i powieści graficznej o tym samym tytule autorstwa Alice Oseman i mam wrażenie, że format ten w punkt został przeniesiony na ekran telewizyjny poprzez małe animacje nadające klimat. Nie oszukujmy się - Heartstopper to urocza, ciepła historia pełna nastolatkowych problemów. Jeśli nie lubisz seansów, podczas których wylewają się pozytywne emocje i nie potrzebujesz kocyka na serduszko, zapewne uznasz, że słodyczy jest aż nadto (i trudno zaprzeczyć).
Uwaga - w dalszej części recenzji mogą pojawić się spojlery pierwszego sezonu!
Drugi sezon Heartstopper rozpoczynamy w momencie, w którym Charlie i Nick postanawiają zostać parą, choć wiedzą o tym jedynie ich najbliżsi przyjaciele. Nick chciałby dokonać coming out-u, jednak okazuje się to trudniejsze niż mu się wydawało. Główny wątek oscyluje wokół losów naszych bohaterów, jednak nie zabraknie dobrze rozbudowanych historii pobocznych. Wierzę, że będziecie tak samo zachwyceni wątkiem Tao i Elle, bo jest to ciekawie - także pod kątem emocjonalnym - poprowadzona część fabuły. Dowiemy się również czegoś więcej o Tarze i Darcy, a nawet nauczycielu - Panu Ajayi. Poznajemy niemal każdą z drugoplanowych postaci, co sprawia, że stajemy się częścią drużyny. Dzięki temu świat Heartstopper staje się pełnowymiarowy i chętniej się w nim zanurzamy.
Serial zawiera parę elementów, które szczególnie przypadły mi do gustu. Prócz ścieżki muzycznej, która od razu wpada w ucho i w ostatnim czasie jest pieczołowicie wybierana przez twórców, to uwagę przykuwa oprawa graficzna. Klimat Heartstopper wzbogacają drobne komiksowe animacje, a także ciekawie dobrane lokacje, scenografia czy kostiumy. Wystarczy zwrócić uwagę na stroje Tao czy Elle, jak również świetne zdjęcia nakręcone w Paryżu.
Z obsady aktorskiej moje serce skradł duet William Gao (w roli Tao) oraz Yasmin Finney (jako Elle). Nie oznacza to, że nasza główna para - Joe Locke (wcielający się w Charliego) oraz Kit Connor (Nick) grają niepoprawnie - pomimo młodego wieku aktorów, wszyscy wypadają naturalnie, szczerze oddając towarzyszące im emocje. Duża w tym zasługa w punkt przeprowadzonego castingu już podczas pierwszego sezonu serialu.
Heartstopper jest uroczym serialem o problemach nastolatków. Jest też moim guilty pleasure i nieszczególnie się z tym kryję. Produkcja jest solidnie zrealizowana pod kątem technicznym, ze świetnie dobraną obsadą aktorską i zgrabnie poprowadzoną fabułą. Jeśli jedynym zarzutem, który możemy postawić Heartstopper, to nadmiar pozytywnych emocji oraz rozkosznej tęczowości, to jestem w stanie to udźwignąć.
Ocena: 8