Zarejestruj się za darmo, by tworzyć kolekcje i otrzymywać powiadomienia o najnowszych aktualizacjach! ZAREJESTRUJ SIĘ

Oslo (2021) – recenzja filmu 05 cze 2021

Sara Karmańska

Dramat Oslo w reżyserii Bartletta Shera jest niezwykle aktualną produkcją. Bazuje ona na wielokrotnie nagradzanej sztuce teatralnej JT Rogersa o tym samym tytule. W wersji filmowej wciąż dość mocno czuć ten rodowód.

Produkcja opowiada historię związaną z podpisaniem porozumień z Oslo w 1993 roku. Były one serią niezwykle trudnych spotkań między rządem izraelskim i Organizacją Wyzwolenia Palestyny (OWP). Szczęśliwie zakończyły się one podpisaniem dokumentu, który miał rozpocząć dążenie do pokoju między krajami. Dziś wiemy, co prawda, że wypracowane wtedy rozwiązania nie były idealne i wciąż odciskają się piętnem na obecnych wydarzeniach.

Opowieść o dialogu między Palestyną a Izraelem wydaje się szczególnie ważna dziś, gdy sytuacja na Bliskim Wschodzie jest tak napięta. Czytamy o doniesieniach o pogarszającej się sytuacji w Strefie Gazy – kolejnych walkach zbrojnych i atakach bombowych. Dlatego poznanie historii stojącej za tym konfliktem jest tak ważne.

qvKqKBar8QHobQF25JqWJXfInAU

Ten aspekt niestety Oslo traktuje dość skąpo. Jest to dość dużą wadą, ponieważ właściwie nie umieszcza on Porozumień z Oslo w szerszym kontekście wojny irańsko-palestyńskiej. Całkowicie pominięte zostają przyczyny Pierwszej Intifady Palestyńczyków, która doprowadziła do rozmów w stolicy Norwegii. Nie zdradza również zbyt wiele na temat tego, dlaczego sytuacja eskalowała do tego, że dziś wygląda w ten sposób, poza krótkim epilogiem, który sam w sobie jest bardzo skrótowy i pomija wiele aspektów. Jeśli chcemy dowiedzieć się więcej na ten temat, lepiej sięgnąć do książek lub artykułów, ponieważ produkcja nam takiej wiedzy nie udzieli. Niestety o samych porozumieniach również nie przekazuje zbyt wielu informacji – widzimy, że przedstawiciele krajów żywią do siebie awersję, lecz dla dobra wszystkich starają się znaleźć kompromis. Ale tyle to wiadomo już z samego opisu fabuły.

W Oslo dość mocno odczuwalne są jego teatralne korzenie. Ograniczone przestrzenie, akcja często zamknięta w jednym pokoju, fabuła skupiająca się na dialogach. Nie bez znaczenia pozostaje tutaj również fakt, że jest to debiut filmowy Bartletta Shera, który jest uznanym reżyserem teatralnym.

ggvoTWkjcrztXL12ftbklr6kU9E

Aspektem, który zasługuje na uznanie, są kreacje aktorskie. Szczególnie dwójka najbardziej znanych aktorów w obsadzie zapada w pamięć. Ruth Wilson wciela się w rolę Mony Juul, członkini norweskiego rządu, natomiast Andrew Scott w jej męża, Terje Rød-Larsena, socjologa i dyrektora Fundacji Faro. Oboje wpadają na pomysł próby zorganizowania tajnych negocjacji między pogrążonymi w wojnie krajami bez międzynarodowego zaangażowania. Personalnym powodem takiej decyzji była nieszczęśliwa wizyta, jaką odbyli kiedyś w Strefie Gazy. Przypadkowo skręcili w złą uliczkę i znaleźli się w sercu wojny. To właśnie sytuacja, w której dwóch przerażonych chłopców stało naprzeciw siebie i żaden nie chciał zabić drugiego, skłoniła ich do podjęcia inicjatywy.

Po prawdzie Oslo wcale nie jest filmem o tym konkretnym wydarzeniu, jakim były porozumienia. Wydaje się, że twórcom zależało na bardziej uniwersalnym przesłaniu. Dialog opiera się na próbie porozumienia i emocjach, nie przypominając niczym tajnych spotkań, które mogłyby się odbywać między przedstawicielami rządów. Bardziej chodzi o uczucia i o to, że w głębi wszyscy jesteśmy takimi samymi ludźmi.

Ocena: 6/10

Oslo / Oslo
6.6

Oslo

Film2021