Zarejestruj się za darmo, by tworzyć kolekcje i otrzymywać powiadomienia o najnowszych aktualizacjach! ZAREJESTRUJ SIĘ

To była ręka Boga (2021) – recenzja filmu 04 sty 2022

Maja Jankowska

Zobaczyć Neapol i umrzeć. Ta maksyma autorstwa Goethego o jednym z najbardziej wyjątkowych włoskich miast idealnie wpisuje się w najnowszą produkcję Paolo Sorrentino. Obraz neapolitańczyka stanowi autobiograficzną opowieść o młodości, miłości do kina oraz piłki nożnej. To prawdopodobnie najbardziej włoski ze wszystkich filmów Sorrentino, który w subtelny sposób nawiązuje również do twórczości mistrza Felliniego.

To była ręka Boga rozgrywa się w latach 80. ubiegłego wieku. Fabuła skupia się na losach Fabietto wchodzącego w dorosłość. Jego największymi problemami w życiu jest potencjalny transfer Diego Maradony do SSC Napoli oraz rosnąca namiętność względem ciotki Patrizii. Młodzieniec nie spodziewa się, że jedno tragiczne wydarzenie zburzy jego spokojne życie.

2021-12-the-hand-of-god-paolo-sorrentino_61ab6c89ac366

Sorrentino umiejętnie buduje nie tylko klimat Neapolu jako miasta, racząc nas pięknymi krajobrazami z Wezuwiuszem oraz Zatoką Neapolitańską na pierwszych planach, ale również tło wydarzeń. Poznajemy znajomych i niemal całą rodzinę Fabietto, a każdy z jej członków wyróżnia się osobowością lub charakterystyczną cechą. Podstarzała krewna rzuca przekleństwami, wzbudzając przy tym salwy śmiechu reszty rodziny, matka robi wymyślne żarty, a nowy chłopak ciotki mówi elektronicznym głosem robota.

Produkcję Netflixa To była ręka Boga ogląda się z zainteresowaniem także z uwagi na mocne wpływy Felliniego. Sorrentino zdecydował się utrzymać całość w nurcie realizmu magicznego. Trudno przez to ocenić wiarygodność wszystkich prezentowanych wydarzeń, które zniekształcone zostają poprzez wyobraźnię młodego Fabietto. Czy mały mnich faktycznie istniał? Zabieg ten sprawia, że odbieramy obraz jako wspomnienie, które nie do końca musi odzwierciedlać rzeczywistość. Podbija to także wrażenie słodko-gorzkiej nostalgii, przed którą Sorrentino nie stara się uciekać.

W rolę głównego bohatera wcielił się Filippo Scotti, który do tej pory nie miał okazji pracować przy większych produkcjach. Kto wie, czy To była ręka Boga nie będzie dla młodego aktora trampoliną do kinowego świata, bowiem stworzył on naprawdę udaną kreację. Postać Fabietto angażuje emocjonalnie, pozostając przy tym wycofaną, wiecznie zamyśloną. Na ekranie bryluje naturalnie Toni Servillo (jako ojciec protagonisty), który zawsze w filmach Sorrentino wyróżnia się niebywałą charyzmą i urokiem osobistym.

h2

Ten, kto jeszcze nie miał okazji być w Neapolu, z pewnością po seansie To była ręka Boga zechce wybrać się w ten region Włoch. Atmosfera panująca w mieście jest niepowtarzalna, choć Sorrentino ukazuje to miejsce jako pozbawione turystyki. Współczesny Neapol jest zatłoczony, gwarny i momentami niebezpieczny, choć wciąż przyciąga zwiedzających sylwetką Maradony oraz Wezuwiuszem.

Włoski twórca zdecydował się odkryć przed widzem intymny obraz własnej duszy. Żaden z poprzednich filmów nie był aż tak osobisty i bliski Sorrentino. Dzięki temu oglądamy bezpretensjonalne spojrzenie na artystyczne początki neapolitańczyka utkane przez przeznaczenie, zrządzenie losu lub przypadek. Na myśl nasuwa się tylko pytanie, kim byłby Sorrentino, gdyby nie dotknęła go ręka Boga.

Ocena: 7,5