Zarejestruj się za darmo, by tworzyć kolekcje i otrzymywać powiadomienia o najnowszych aktualizacjach! ZAREJESTRUJ SIĘ

Czy to nowy Indiana Jones? – recenzja filmu Guya Ritchiego "Fontanna Młodości" 25 maj 2025

Maja Jankowska

Guy Ritchie sięga po klasykę kina przygodowego i serwuje widzom coś w rodzaju współczesnej wariacji na temat Indiany Jonesa, okraszonej charakterystycznym dla siebie stylem. Fontanna Młodości, choć pozbawiona głębszych ambicji, to zaskakująco sprawna produkcja rozrywkowa – dynamiczna, lekko ironiczna, zgrabnie zrealizowana. Problem w tym, że w całym tym tempie i montażowym sznycie gdzieś umyka to, co w filmie przygodowym najważniejsze – emocjonalne zaangażowanie i autentyczna stawka.


Głównym bohaterem jest Luke Purdue (John Krasinski), archetypowy awanturnik z ciętym językiem, przeszłością i drygiem do rozszyfrowywania zagadek. Towarzyszy mu siostra Charlotte (Natalie Portman), kuratorka sztuki z uporządkowanym życiem, które zostaje wywrócone do góry nogami przez wspólną misję: odnalezienie tytułowej Fontanny Młodości. Trop wiedzie przez renesansowe dzieła sztuki, tajemnicze zakamarki muzeów i zapomniane korytarze klasztorów. Wszystko w rytmie szybkiego montażu, barwnych dialogów i obowiązkowych zwrotów akcji.

156245ed2534c47c5ae0

Film sprawdza się jako niezobowiązująca rozrywka. Pościgi – zwłaszcza ten na motocyklach w scenie otwierającej – mają w sobie energię, której nie można odmówić. Choreografia walk, choć miejscami zbyt wystylizowana, ma swój urok. Ritchie sprawnie prowadzi narrację, korzystając z rozpoznawalnych motywów: stara mapa, zdrada, artefakt, zagadka z przeszłości. Wszystko działa, jak powinno. Może nawet za bardzo. Bo właśnie w tej poprawności kryje się największy problem filmu – brak ryzyka.

Zagadki, które napędzają fabułę, okazują się rozczarowująco proste – raczej przypominają etapy w grze wideo niż intelektualne wyzwania. Widz rzadko czuje się zaproszony do zabawy, raczej obserwuje kolejne odsłony fabularnej układanki z bezpiecznego dystansu. Podobnie z emocjami: relacja rodzeństwa ma potencjał, ale pozostaje na poziomie dobrze odegranej powierzchowności. Nie wciąga, nie boli, nie zostaje z nami po seansie.

Fontanna-mlodosci-film-recenzja-apple-2025

John Krasinski wypada przyzwoicie – Luke ma urok, choć trudno nie zauważyć, że to postać zbudowana z klisz. Portman wnosi więcej charakteru, a jej bohaterka, choć początkowo funkcjonuje w opozycji do brata, z czasem nabiera głębi. Domhnall Gleeson jako chory miliarder wprowadza odrobinę moralnej niejednoznaczności, ale jego wątek – jak wiele innych – urywa się, zanim zacznie naprawdę interesować.

Co nie zawodzi, to strona wizualna. Zdjęcia są dopracowane, scenografie imponujące, a Ritchie nadal potrafi opowiadać obrazem, zwłaszcza w sekwencjach akcji. Pomaga w tym również muzyka – lekka, przygodowa, z odpowiednią dawką suspensu. Całość prezentuje się efektownie, ale to efektowność pozbawiona ciężaru. Fontanna, choć błyszczy, nie orzeźwia.

Fontanna Młodości to film, który działa na poziomie czysto rozrywkowym. Nie denerwuje, nie nuży, ale też nie zostawia po sobie większego śladu. Ogląda się go z przyjemnością, ale bez większego zaangażowania. To kino, które zna zasady gry i gra je poprawnie – ale nie stara się ich złamać ani przechytrzyć.

Ocena: 5