Zarejestruj się za darmo, by tworzyć kolekcje i otrzymywać powiadomienia o najnowszych aktualizacjach! ZAREJESTRUJ SIĘ

„Frankenstein” – recenzja filmu Guillermo del Toro 11 lis 2025

Sara Karmańska

Historii Frankensteina i jego potwora chyba nie trzeba nikomu przedstawiać – wielokrotnie była już przenoszona na ekran i doczekała się licznych reinterpretacji. Tym razem na warsztat wziął ją Guillermo del Toro, dostarczając opowieść, która daje nowe życie klasycznej historii, uznawanej za początek gatunku science fiction.

412_prodfather_still_3996x2160_rec709_12LL

Nowa ekranizacja Frankensteina pozostaje zadziwiająco blisko literackiego pierwowzoru. To miła odmiana po tym, jak Universal mocno od niego odszedł, adaptując sztukę Peggy Webling, która później stała się punktem odniesienia dla wielu kolejnych filmowych wersji. Del Toro nie odcina się jednak całkowicie od hollywoodzkiej tradycji – wykorzystuje motyw elektryczności i składania potwora z części ciał różnych ludzi. Powrót do oryginalnej konstrukcji fabularnej pozwala ukazać zderzenie dwóch silnych osobowości. Nie jest to jednak adaptacja wierna w każdym detalu – tam, gdzie odchodzi od powieści, robi to z korzyścią dla produkcji. Jest coś poetyckiego w tym, że Frankenstein mógł sobie pozwolić na swój wielki eksperyment dzięki mózgowi, w którym szaleństwo wywołała choroba.

Największa zmiana dotyczy postaci Williama – młodszego brata Victora – oraz Elizabeth, jego narzeczonej. W powieści William jest dzieckiem, a Elizabeth ukochaną samego Victora. W wersji del Toro kobieta odgrywa znaczącą rolę: z jednej strony dostrzega i wytyka wady Frankensteina, a z drugiej okazuje współczucie jego stworzeniu. Nie potrafi wybaczyć naukowcowi, że złożył potwora z ciał martwych żołnierzy, a mimo to obawia się o jego los.

391_PF_20240315_06239_R2

Cała trójka odtwórców głównych bohaterów idealnie odnajduje się w swoich rolach. Oscar Isaac doskonale oddaje szaleństwo i ambicję Frankensteina, który nie ukrywa okrucieństwa wobec swojego dzieła. Mia Goth jest uosobieniem delikatności i empatii Elizabeth, a Jacob Elordi jako potwór zachwyca niewinnością i wewnętrznym skonfliktowaniem. Choć charakteryzacja trwała każdorazowo około dziesięciu godzin, nie uczyniła z niego groteskowego monstrum znanego z hollywoodzkich klisz.

Na szczególne uznanie zasługują kostiumy, scenografia i charakteryzacja – dopracowane w najmniejszych detalach, tworzące spójny, symboliczny świat. To prawdziwa uczta dla oczu, pełna ukrytych znaczeń. Warto zwrócić uwagę choćby na czerwone rękawiczki Victora, nawiązujące do jego matki i symbolizujące krew na rękach, czy na suknię ślubną Elizabeth, będącą hołdem dla Narzeczonej Frankensteina z 1935 roku.

242_PF_20240920_60154_R

Guillermo del Toro nie boi się wskazać, kto tak naprawdę jest potworem – i szybko okazuje się, że nie jest nim stworzenie. Victor Frankenstein nie jest tu typowym szalonym naukowcem, lecz człowiekiem świadomym konsekwencji swoich czynów, napędzanym przez ego i pragnienie przekroczenia granic. Gdy tylko dokonał niemożliwego, porzucił swoje dzieło, które musiało zmierzyć się z wrogim światem. Większość tragedii, mających dowodzić zła potwora, wynika w gruncie rzeczy z błędów jego stwórcy. Mimo to Victor do końca uważa się za ofiarę, wyruszając w podróż napędzaną żądzą zemsty.

Frankenstein w interpretacji Guillermo del Toro to przede wszystkim opowieść o relacji rodziców i dzieci. Z jednej strony widzimy więź Frankensteina z ojcem, z drugiej – jego Stworzenie, symbolicznego syna. Film staje się historią o dziedziczeniu traum, braku odpowiedzialności i nieumiejętności bycia rodzicem. Potwór symbolizuje dziecko, które nie prosiło się o życie, a zostało porzucone przez ojca, który najpierw nie poświęcił mu czasu, po czym odtrącił przez niespełnione oczekiwania.

041_PF_20240607_33955_R

Guillermo del Toro tchnął nowe życie w historię Mary Shelley, nie tracąc przy tym własnego artystycznego języka. Jego Frankenstein to nie tylko wizualna uczta, ale przede wszystkim dojrzała, emocjonalna opowieść o odpowiedzialności, ambicji i samotności. Film zachwyca formą i porusza treścią, przypominając, że prawdziwe potwory często nie kryją się w ciałach złożonych z fragmentów innych ludzi, lecz w ludzkim ego i braku empatii.

Ocena: 8/10

Frankenstein / Frankenstein
7.6

Frankenstein

Film2025