Pogodzenie dramatu rodzinnego z thrillerem to niełatwa sztuka, ale Lepsza siostra, nowa produkcja Prime Video, balansuje między tymi dwoma biegunami z zaskakującą pewnością siebie. Serial, który lada moment zadebiutuje na platformie, to opowieść o relacjach pełnych napięcia, tajemnic i żalu – wszystko to podlane sosem zbrodni, z której nikt nie wyjdzie całkiem czysty. A przynajmniej tak się zapowiada.
Z jednej strony mamy stylowy dramat o kobietach, które więcej łączy, niż chciałyby przyznać. Z drugiej – klasyczny kryminał z morderstwem, śledztwem i pytaniem: kto tak naprawdę zna prawdę? Serial, choć oparty na prozie Alafair Burke, nie wpada w pułapkę „książkowości” – tu od razu czuć filmowe zacięcie. Reżyser Craig Gillespie (Pam & Tommy, I, Tonya) nadaje całości nerwu, który sprawia, że kolejne sceny nie są tylko kolejnym fragmentem układanki, ale też emocjonalnym testem dla widza.
To, co od razu przykuwa uwagę, to dwie główne aktorki. Jessica Biel i Elizabeth Banks tworzą duet, w którym aż iskrzy od niedopowiedzianych emocji. Ich bohaterki są złożone, dalekie od klisz i przewidywalności. Każda niesie swój bagaż, każda coś ukrywa, każda próbuje przetrwać w świecie, który wcale nie chce być sprawiedliwy. To nie jest klasyczny pojedynek dobra ze złem – raczej próba odpowiedzi na pytanie, czy da się odbudować coś, co dawno zostało zniszczone. Serial zgrabnie unika oceniania swoich postaci – i za to duży plus.
W warstwie realizacyjnej Lepsza siostra stoi na solidnym poziomie. Zdjęcia są eleganckie, nastrojowe, bez popadania w nadmiar patosu. Montaż jest rytmiczny, nie przeciąga, nie przegaduje – w tym świecie cisza potrafi powiedzieć więcej niż dialog. Dużo tu emocjonalnych półcieni, spojrzeń, które znaczą więcej niż słowa, i sytuacji, w których jedno pytanie może zmienić cały tor opowieści. Prime Video postawiło na produkcję, która nie jest efekciarska – ale to właśnie powściągliwość działa tu na korzyść.
Nie brakuje też elementów, które sprawią, że fani kryminałów będą zadowoleni: policyjne śledztwo, gra pozorów, podszepty przeszłości. Serial nie odkrywa Ameryki, ale korzysta z dobrze znanych tropów z wyczuciem i elegancją. Zamiast gonić za plot twistami, twórcy skupiają się na atmosferze – a ta jest duszna, niepokojąca i coraz bardziej klaustrofobiczna. Im dalej w odcinki, tym bardziej czujemy, że nikt tu nie mówi całej prawdy.
Czy Lepsza siostra to nowy czarny koń w katalogu Prime Video? Być może. Z pewnością to tytuł, który zasługuje na uwagę – zwłaszcza jeśli lubicie thrillery, które więcej sugerują niż pokazują, które grają na emocjach, ale nie robią z widza idioty. Serial nie próbuje być wszystkim naraz, ale to, co robi, robi z wyczuciem.
Ocena: 7