Zarejestruj się za darmo, by tworzyć kolekcje i otrzymywać powiadomienia o najnowszych aktualizacjach! ZAREJESTRUJ SIĘ

Menu (2022) – recenzja filmu 08 sty 2023

Maja Jankowska

Jedzenie w filmach odgrywa istotną rolę. Czasem przejawia się w pojedynczej scenie, czasem staje się clue całej fabuły. W kinematografii przerobiliśmy już produkcje, które skupiały się zarówno na roli kucharza, jak i krytyka kulinarnego. Dodajmy do tego masę programów telewizyjnych typu MasterChef, a okaże się, że kuchnia jest z nami na każdym kroku. W tym właśnie przepełnieniu kolejną cegiełkę do uczty dla foodies dorzucił reżyser – Mark Mylod, którego publiczność może kojarzyć między innymi z Sukcesji. Co zaserwowano?


Menu jest zbudowane bardzo klasycznie i zaczyna się od amuse-bouche. To moment, w którym zawiązuje się akcja, poznajemy nieco bohaterów, a przede wszystkim osadzamy się w lokacji. Akcja została ograniczona do jednego wieczoru, a miejsce zawężone do wnętrza restauracji. Cel protagonistów jest jeden – delektować się niesamowitymi daniami w ekskluzywnym lokalu na odległej wyspie. Szybko jednak się okaże, że szef kuchni zaplanował o wiele więcej niespodzianek na ten wieczór, niż goście mogliby się spodziewać.

a91627da37cb80b0abd0

Z początku film Marka Myloda może przypominać czarną komedię ciekawie wplecioną w format programu kulinarnego. Staranność w opisie dań, jak również poszczególne plansze poświęcone jedzeniu, dają złudne wrażenie programu reality show. Szybko okazuje się, że to wszystko stanowi tylko pretekst do wyłożenia swojej oceny – i to krytycznej – społeczeństwa, walki klas i konsumpcjonizmu. Makabryczna satyra trwa w najlepsze, niemniej jednak forma jej podania wydaje się zbyt toporna, kiedy kolejne z dań wciąż smakują tak samo.

Z uwagi na ograniczenie lokalizacyjne i czasowe Menu ma coś w sobie ze sztuki teatralnej. Królują tutaj kwestie dialogowe, a nawet monologi, które wraz z kolejnymi scenami odsłaniają kulisy rozgrywającego się dramatu. Uważam, że forma – podbijająca wrażenie osadzenia – została całkiem dobrze dobrana, choć realizatorsko z pewnością dałoby się to lepiej poprowadzić. Menu nieszczególnie zachwyca obrazem, który – w obrazie o jedzeniu – wydaje się mieć pierwszorzędne znaczenie. Tymczasem twórcy skupili się na samej idei filmu, która zdaje się być przekombinowana.

Qryk9kpTURBXy8yN2M4MGM4MmU4OWJlMmJhYTRlNWY0ZDU2NTc5YzFhMy5qcGealQLNAxQAwsOVAgDNAvjCw5QGzP_M_8z_lAbM_8z_zP-UBsz_zP_M_5QGzP_M_8z_lAbM_8z_zP-UBsz_zP_M_5QGzP_M_8z_lAbM_8z_zP_eAAGhMAE

Produkcja broni się pod kątem obsady aktorskiej. Świetnie wypadł zwłaszcza Nicholas Hoult, który jak zawsze swoją charyzmą przyciąga uwagę podobnie jak w najlepszych swoich produkcjach takich jak Wielka. Intrygująco wypada Anya Taylor-Joy jako najbardziej nieoczywista postać w Menu. Aktorka po raz kolejny udowadnia, że powierzenie jej głównej roli to dobra decyzja. Zwieńczeniem jest naturalnie Ralph Fiennes, choć jako szef wydaje mi się nieco wypalony. Niemniej jednak – kiedy zawodzi scenariusz, a samo wykonanie nie do końca przekonuje, to trio sprawiło, że film chciało się obejrzeć do końca.

Szkoda, że Menu można było tylko obejrzeć, a nie się nim delektować. Choć pierwsza część filmu zapowiadała dobre widowisko, tak z każdą następną sceną wpadliśmy w wir monotonnej idei przekazywanej przez twórców w siermiężny sposób. Całość okazuje się ani smaczna, ani niedobra, jednak pozostawia z dużym niedosytem.

Ocena: 5

Menu / The Menu
7.2

Menu

Film2022