Zarejestruj się za darmo, by tworzyć kolekcje i otrzymywać powiadomienia o najnowszych aktualizacjach! ZAREJESTRUJ SIĘ

Possessor (2020) - recenzja filmu 12 sty 2021

Maja Jankowska

Można powiedzieć, że nazwisko Cronenberg zobowiązuje. David Cronenberg jest twórcą budzącym kontrowersje głównie za sprawą swoich krwawych, pełnych makabry horrorów. W ślady kanadyjskiego reżysera poszedł jego syn – Brandon, który również postanowił sięgnąć po kamerę. O ile stworzone krótkie metraże nie przyniosły mu rozgłosu, to pełnometrażowy debiut – Zaraźliwi (2012), zainteresował odbiorców. Po ośmiu latach młody Cronenberg prezentuje swój drugi film osadzony w klimacie sci-fi.

Fabuła Possessora rozpoczyna się niczym pierwszorzędny thriller – bohaterka pewnym krokiem przemierza klub wypełniony ludźmi, aby na końcu dokonać brutalnego zabójstwa. Scena ta stanowi podsumowanie profesji protagonistki. Tasya pracuje dla tajnej organizacji, która – na zlecenie wpływowych osób – ma usuwać niechciane persony. Kobieta nie zabija osobiście, a dzięki technologii, wszczepieniu implantów do mózgu, potrafi wcielić się w ofiarę, manipulując jej zachowaniem. Oczywiście takie zanurzenie się w drugiego człowieka nie pozostaje bez znaczenia dla psychiki bohaterki. Pomimo zmęczenia decyduje się ona na kolejne zlecenie. Tym razem trafia na wyjątkowo silnego osobnika, który nie podda się bez walki. Colin nie tylko nie da sobą kierować, ale również za wszelką cenę będzie chciał wiedzieć, kto wkradł się do jego umysłu.

964512_1.1

Possessor to przede wszystkim umiejętnie dobrana obsada aktorska. Duet – Andrea Riseborough (jako Tasya) oraz Christopher Abbott (w roli Colina), nie tylko przekonująco wypada na srebrnym ekranie, ale również potrafi utrzymać napięcie i niepokój. Zwłaszcza Abbott w punkt rysuje portret zatraconego, ale również niebezpiecznego mężczyzny. Liczne zbliżenia na twarze bohaterów oraz sceny dekonstrukcji ciał polegające na wywracaniu umysłów postaci na drugą stronę jedynie podsycają atmosferę tajemniczości.

Warto podkreślić, że film Brandona Cronenberga nie jest per se horrorem. Owszem, trafi się kilka chwytów rodem z kina grozy, jednak twórca poszedł zdecydowanie w kierunku thrillera psychologicznego osadzonego w tak zwanej niedalekiej przyszłości. Dużą satysfakcję daje odbiorcy odkrywanie sensu poszczególnych zachowań bohaterów, które z początku wydają się być bez znaczenia lub nawet nonsensowne. Ta dbałość o detale widoczna jest zarówno w warstwie fabularnej, jak również technicznej. Zdjęcia Karima Hussaina przykuwają uwagę widza zwłaszcza w zakresie nakładania się warstw oraz kolorystyki. Odnieść można wrażenie, że w Possessorze niczym w filozoficznym eseju poszczególne zabiegi mają większe znaczenie, niż na pierwszy rzut oka by się wydawało.

pos

Na pozór ospały ton filmu młodego Cronenberga stopniowo przeradza się w festiwal brutalności, w którym główną rolę odgrywa pierwotna dzikość oraz instynkt przetrwania. Halucynacje bohaterów mieszają się z rzeczywistością do tego stopnia, iż trudno stwierdzić, co wydarzyło się naprawdę. Dzieło – analogicznie jak główni protagoniści – traci swoją stałą formę, stając się czymś nie do końca uchwytnym. Nie oszukujmy – niektórych widzów Possessor może znudzić. Wciąż jednak uważam, że reżyser zaprezentował naprawdę udaną futurystyczną podróż polegającą na weryfikowaniu granic immersji wśród odbiorców.

Ocena: 7/10

Possessor / Possessor
6.5

Possessor

Film2020