Przedpremierowa recenzja 4. sezonu serialu The Boys 12 cze 2024

Uwaga: w recenzji mogą znaleźć się spoilery z poprzednich sezonów The Boys!

A więc doczekaliśmy się czwartego – jak się okazuje przedostatniego – sezonu kultowego już serialu The Boys platformy Prime Video. Warto przypomnieć, że produkcja jest oparta na bestsellerowym komiksie The New York Times autorstwa Gartha Ennisa i Daricka Robertsona.

Twórcy przygotowali dla nas kolejne osiem odcinków przygód Hughiego i pozostałych chłopaków. Gdzie skończyliśmy ostatnio? W The Boys tyle się już wydarzyło, że warto zrobić sobie solidny recap przed sięgnięciem po nowy sezon. W skrócie Homelander wciąż króluje w wieży Vought, w tle odbywają się rozgrywki polityczne, a Butcher zmaga się z wyniszczającą mocą serum i zbliżającą się śmiercią. Czy możliwym jest, aby cały czas trzymać taki wysoki poziom odcinków?

Jeśli myślicie, że twórcy postanowili zwolnić tempo, to nic bardziej mylnego. Wciąż czeka nas solidna dawka ostrego humoru, krwawych jatek oraz wszechogarniającego chaosu. Całość jest przy tym bardzo autentyczna i stanowi kalkę naszego świata. Swoją drogą to satyryczne spojrzenie jest jednocześnie przerażające, odkrywając jak stosowana retoryka rządzących może być niebezpieczna, prowadząc do bezsensownych konfliktów. Ubranie tych rozważań w dynamizm oraz akcję pomagają łatwiej przełknąć tę gorzką pigułkę.

To, co podoba mi się w nowym sezonie The Boys, to wprowadzenie nowych postaci. Pojawia się ciekawa postać Petardy, która postawiła sobie za cel zwalczanie Starlight, używając przy tym bardzo wymyślnych argumentów. Mamy również nowych członków Siódemki z Sage na czele, czyli najbardziej inteligentną osobą na świecie. Czy to pomoże Homelanderowi pozostać u władzy? Dodatkowo, w centrum uwagi pozostaje wątek Rzeźnika oraz Homelandera, którego osią jest postać Ryana. Któremu z nich uda się przekonać do siebie chłopaka? Odkrywanie kolejnych kłamstw może skutkować trwałym rozłamem w relacjach.

Na koniec mam jeszcze refleksję, że ten sezon The Boys, to swoistego rodzaju mieszkanka House of Cards z Sukcesją. Dzieje się tak na skutek mocnego wątku związanego zarówno ze politycznymi zagrywkami, jak i wszechobecną śmiercią, przemijaniem i koniecznością przekazania dalej swojego imperium. Homelander zacznie się zastanawiać, czy faktycznie udało mu się wybudować pomnik trwalszy niż ze spiżu. Całość naturalnie będzie okraszone dawką nieoczekiwanych zwrotów akcji oraz niewybrednym humorem.

W The Boys pozostawiono elementy, za które pokochaliśmy poprzednie sezony, a zatem w pierwszej kolejności obsadę aktorską, która świetnie się ze sobą czuje i zgrywa na ekranie. Karl Urban w roli Rzeźnika jest jeszcze bardziej wyrazisty, pełen emocji oraz niepohamowanego gniewu. Antony Starr jako Homelander spisuje się bez zastrzeżeń i nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek inny mógł zagrać tę postać lepiej. W drugiej kolejności mowa o ścieżce muzycznej, której będziecie chcieli słuchać jeszcze długo po zakończeniu seansu odcinków. Sięgnijcie koniecznie po tę playlistę!

Myślę, że czwarty sezon The Boys nie będzie moim ulubionym, jednak wciąż uważam, że to świetna dawka rozrywki z ciekawym komentarzem społeczno-politycznym. Twórcy zadbali o to, abyśmy dobrze się bawili, wielokrotnie zostali zaskoczeni i nie mogli się nudzić choćby przez chwilę. Dodanie nowych bohaterów pozwoliło na wprowadzenie trochę świeżości do serialu, choć niektóre rozwiązania fabularne mogłyby zostać lepiej poprowadzone.

Ocena: 8