Zarejestruj się za darmo, by tworzyć kolekcje i otrzymywać powiadomienia o najnowszych aktualizacjach! ZAREJESTRUJ SIĘ

Przeznaczenie: Saga Winx (2021) – recenzja serialu 12 mar 2021

Maja Jankowska

Pierwszy raz świat usłyszał o Klubie Winx w 2004 roku. Ten niepozorny, włoski serial animowany szybko podbił serca dzieciaków, a także starszej młodzieży na całym globie. Nie dziwi zatem fakt, że wkrótce później powstały pełnometrażowe filmy, które przybliżały widzowi losy sześcioosobowej grupy czarodziejek. O popularności serii niech świadczy to, że premiera ósmego sezonu Klubu Winx odbyła się w Polsce w kwietniu 2020 roku. Na fali rozpoznawalności animacji postanowił skorzystać Netflix decydując się na wyprodukowanie dwusezonowego serialu aktorskiego.

Przeznaczenie: Saga Winx nie ma w sobie za dużo ze słodkiej, kreskówkowej opowieści. Choć w mojej pamięci tliła się wyłącznie niewyraźna sylwetka głównej bohaterki – Bloom, miałam od samego początku wrażenie, że produkcja Netflixa znacząco odbiega od oryginału. Daleko mi jednak od prowadzenia szczegółowych porównań oraz stawiania tez, czy zabieg taki jest zaletą czy wadą serialu. Z pewnością docelową grupą odbiorców miała być młodzież, stąd Przeznaczenie: Saga Winx zachowuje mroczny klimat z wulgarnym momentami językiem. Odnieść można wrażenie, że twórcy próbowali odwołać się do sukcesu Stranger Things – czyli grupy młodych bohaterów walczących z dziwnymi stworami z innego świata, choć nie powiedziałabym, że im się to udało.

Przeznaczenie: Saga Winx

Serial opowiada historię grupy dziewczyn uczących się w szkole magii – Alfei. Główna protagonistka – Bloom – dopiero niedawno dowiedziała się o istnieniu czarów, stąd razem z nią zagłębiamy się w tę wiedzę. Pod tym kątem produkcja przypomina nieznacznie początki Harry’ego Pottera. Wraz ze świeżo upieczoną wróżką przeżywamy pierwszy dzień szkoły, poznajemy pozostałe dziewczyny z grupy, jak również chłopaków, czyli tak zwanych specjalistów. Fabuła może wydać się na pierwszy rzut oka skomplikowana, jednakże – nie oszukujmy się – Przeznaczenie: Saga Winx to raczej przykład teen drama i nie wymaga szczególnego intelektualnego zaangażowania.

Produkcja Netflixa nieszczególnie sprawdza się pod kątem aktorskim. Abigail Cowen – w roli Bloom, w niemal każdym odcinku zgrywa Zosię-Samosię z identycznym wyrazem twarzy. Możliwe, że to jednowymiarowość postaci nie pozwoliła rozwinąć aktorce skrzydeł. Niestety nie lepiej jest w przypadku innych odtwórców ról. Chyba najlepiej na tle całej obsady aktorskiej wypada Elisha Applebaum wcielająca się w Musę (z ciekawą mocą odczuwania emocji i uczuć, co stanowi również zmianę względem magii oryginalnej postaci).

Czy w serial Przeznaczenie: Saga Winx można się wciągnąć? Zdecydowanie – mnogość wydarzeń skutecznie utrzymuje uwagę odbiorcy, choć trzeba mieć na uwadze, że czekają nas typowe dla nastolatków problemy. Historię można uznać za ciekawą, lecz ma liczne wady, w tym portrety bohaterów, które po prostu nie wzbudzają w widzu większych emocji. Atutem produkcji jest niewątpliwie czas jej trwania – twórcy zdecydowali się ograniczyć do sześciu odcinków. Łatwiej tym samym zdecydować się na tę pozycję, ponieważ całość można obejrzeć w przeciągu tygodnia. Osobiście nie będę wyczekiwać w napięciu na kolejny sezon Sagi Winx, jednak jeśli się pojawi, to prędzej czy później sprawdzę, jak poradzili sobie twórcy z kontynuacją historii.

Ocena: 5,5/10