Zarejestruj się za darmo, by tworzyć kolekcje i otrzymywać powiadomienia o najnowszych aktualizacjach! ZAREJESTRUJ SIĘ

Richard Ramirez: Polowanie na seryjnego mordercę (2021) - recenzja serialu 29 sty 2021

Maja Jankowska

Trzeba oddać Netflixowi, że ich produkcje z cyklu true crime niezależnie od osoby głównego bohatera zawsze przyciągają uwagę i wywołują sporo szumu wśród opinii publiczności. Nie inaczej jest z najnowszym dokumentem Richard Ramirez: Polowanie na seryjnego mordercę, choć to oryginalny tytuł - Night Stalker - o wiele lepiej oddaje przebieg tej historii. W czteroodcinkowym serialu zobaczymy sporo materiałów archiwalnych i brutalnych rekonstrukcji zdarzeń, co według niektórych widzów stanowiło przekroczenie granic dobrego gustu. Czy faktycznie Polowanie na seryjnego mordercę wywołuje aż tak silne emocje?

Dzięki dotychczasowym produkcjom Netflixa mieliśmy okazję przyjrzeć się między innymi Tedowi Bundy'emu (Rozmowy z mordercą: Taśmy Teda Bundy’ego), czy Henry'emu Lucasowi (The Confession Killer – który, wtrącając przy okazji, jest świetnie poprowadzonym dokumentem). Zasadniczo skupiały się one na sylwetkach sprawców, próbując niejako ustalić, w jaki sposób stali się mordercami. Tymczasem, jak sugeruje sam tytuł, w przypadku opowieści o Richardzie Ramirezie, przebieg wydarzeń zostaje pokazany od strony policji. Tym samym razem ze śledczymi nie tylko dowiadujemy się o coraz to nowszych zbrodniach, ale również odnajdujemy poszlaki, dowody, wskazówki, przybliżające nas do odkrycia tożsamości mordercy.

2430571-1761133108

Przez cztery odcinki uczestniczymy w pogoni za mordercą, zastanawiając się, czy zdążymy zidentyfikować sprawcę, zanim znów popełni haniebny czyn. Świetnym narratorem okazuje się być jeden ze śledczych – Gil Carillo, który z powodzeniem odnalazłby się w produkcji typu buddy-cop movies. I może w niektórych scenach reakcje mężczyzny są zbyt ekspresyjne, to wciąż niewątpliwie Carillo wzbudza nasze zaufanie oraz sympatię. Polowanie na seryjnego mordercę ogląda się na przysłowiowe „raz” głównie z uwagi na dynamiczny montaż oraz mnogość bohaterów, którzy przedstawiają przede wszystkim sylwetki ofiar, wzbogacając fabułę. Z drugiej strony twórcy umiejętnie filtrują przekazywane informacje, przez co nie mamy wrażenia natłoku wiedzy. Niektórym widzom może brakować rozbudowania portretu samego Ramireza, który – bądź, co bądź – jest głównym bohaterem dokumentu. Skupiamy się bowiem bardziej na samych czynach mordercy niż na tym, czym się kierował, jakie myśli chodziły mu po głowie. Taki zabieg daje wrażenie przesunięcia przestępcy na drugi plan tak, aby nie gloryfikować jego osoby.

Richard Ramirez był o tyle specyficznym przestępcą, iż nie kierował się żadnymi konkretnymi regułami. Wkradał się przeważnie do przypadkowych domów nocami, kierując się chęcią torturowania i zabijania zarówno mężczyzn, kobiet, jak i dzieci. W 1985 roku przez Ramireza mnóstwo osób mieszkających w Kalifornii nie mogło spać spokojnie, bojąc się Nocnego Prześladowcy. I choć nie udowodniono mordercy wszystkich przewinień, to i tak został on skazany na karę śmierci.

mv5bodhhowi3ntgtzmzkny00mtzmlwe4yjatmwrjytllymywyme2xkeyxkfqcgdeqxvyotc5mdi5nje._v1_

Richard Ramirez: Polowanie na seryjnego mordercę momentami ogląda się bardziej jako kino sensacyjne niż dokument. Dzieje się tak głównie za sprawą chęci rozwikłania zagadki i odszukania właściciela pary butów marki Avia. Czy produkcja Netflixa nastawiona jest na szokowanie widza poprzez brutalność? Nie powiedziałabym – każdy z nas świadomie sięga po dzieło z cyklu true crime. Posługiwanie się przez twórców archiwalnymi zdjęciami jest typowe dla tego typu seriali, jedynie niektóre rekonstrukcje uznać można za zbyt dosłowne. Twórcy nie starali się jednak epatować przemocą czy śmiercią. Tym samym Polowanie na seryjnego mordercę dla fanów tego rodzaju dokumentów będzie stanowiło interesujący seans.

Ocena: 7/10