Zarejestruj się za darmo, by tworzyć kolekcje i otrzymywać powiadomienia o najnowszych aktualizacjach! ZAREJESTRUJ SIĘ

Stranger Things (2016- ) – recenzja sezonu 4A 10 cze 2022

Maja Jankowska

Serial twórców Matta Duffera oraz Rossa Duffera towarzyszy nam od 2016 roku, kiedy to pierwszy sezon Stranger Things podbił serca widzów. Niezwykle klimatyczna opowieść o nastolatkach zwalczających zło pod postacią tajemniczego stwora z innego wymiaru okazała się bardziej łączyć, a nie dzielić z uwagi na wiek. Pomimo młodych bohaterów serial przyciągnął przed telewizory także starszą widownię, która z zapartym tchem śledzi poczynania grupy przyjaciół. Każdy kolejny sezon był z jednej strony wyczekiwany, a z drugiej budził obawy, iż bracia Duffer mogą nie podołać oczekiwaniom publiczności. Od końca maja mamy możliwość oglądania czwartego – przedostatniego sezonu Stranger Things – choć dwa finałowe odcinki ukażą się dopiero ponad miesiąc później. Czy warto sięgnąć po kolejną dawkę przygód Nastki i ekipy?


Czwarty sezon dobrze rozpocząć od powtórki wydarzeń, zwłaszcza gdy poprzednie epizody widzieliśmy w czasie ich premiery. Choć akcja nie jest nie ze sobą ściśle powiązana, tak na pierwszy plan wybijają się relacje między bohaterami, które warto sobie odświeżyć. Pozwala to uniknąć takich pytać, jak choćby: Kim jest Robin? W czwartym sezonie twórcy nie biorą jeńców i wymagają od nas znajomości poprzednich odcinków.

stranger-things-sezon-4-czolo1-2

Najnowszy cykl rozpoczyna się od kilku plot twistów, których wprawdzie można było się spodziewać, oraz rozpamiętywania minionych wydarzeń. Dla społeczności Hawkins walka z pozaziemską istotą wydaje się być wyłącznie pożarem centrum handlowego, podczas którego zmarło wiele osób. Bohaterowie mierzą się ze swoimi traumami, zwłaszcza Max, która straciła swojego starszego brata. Okazuje się, że uczniów korzystających – z różnych powodów – z opieki szkolnego psychologa jest więcej i łączyć ich będą wspólne objawy takie jak ból głowy czy koszmary. Czy jest się czego obawiać?

Pod kątem fabularnym Stranger things w mojej ocenie jest zdecydowanie pewniej skierowany w stronę fantasy niż poprzednie części. Twórcy wspinają się na wyżyny kreatywności, aby jeszcze raz nas czymś zaskoczyć i zagwarantować nam rozrywkę nie z tej ziemi. Dzięki temu całość jest jeszcze bardziej mroczna i niepokojąca niż dotychczas. Mnogość wydarzeń sprawia, że nieustannie mamy wrażenie zbliżania się do punktu kulminacyjnego – to sprawia, że trudno się nudzić podczas seansu Stranger things.

Paradoksalnie największy problem miałam z odbiorem bohaterów, których już tak dobrze znam. Z uwagi na rozciągnięcie sezonów w czasie aktorzy dorastają na naszych oczach i odgrywanie swoich ról jednym wychodzi lepiej, drugim niestety gorzej. Zdecydowanie widowisko skrada Gaten Matarazzo wcielający się w rolę Dustina, który już w poprzednim sezonie wyróżniał się niebywałą charyzmą. Przekonująco wypada również Finn Wolfhard w roli Mike'a. Zupełnie natomiast nie przekonała mnie Jedenastka - w roli tej Millie Bobby Brown - która zdaje się nie potrafi w pełni wczuć się w emocje swojej bohaterki.

stranger-things-sezon-4-czolo2

Stranger things to również świetna ścieżka muzyczna, która w czwartym sezonie odgrywa jeszcze większe znaczenie niż zwykle. W punkt dobrane kawałki muzyczne sprawią, że będziecie chcieli wrócić do tej playlisty po seansie, zwłaszcza do utworu Running Up That Hill. Kto by pomyślał, że będziemy tyle zawdzięczać Kate Bush?

Podsumowując, bracia Duffer, prezentując nam kolejne przygody bohaterów z Hawkins, raczej tylko rozbudzają nasz apetyt przed ostatnim, finałowym sezonem. Czwarty sezon Stranger things to gwarancja dobrej rozrywki oraz ciekawych rozwiązań fabularnych. Mocno zarysowany równoległy mroczny świat podsyca elementy horroru produkcji. Zdecydowanie warto!

Ocena: 8,5/10

Stranger Things / Stranger Things
8.6

Stranger Things

Serial2016