Zarejestruj się za darmo, by tworzyć kolekcje i otrzymywać powiadomienia o najnowszych aktualizacjach! ZAREJESTRUJ SIĘ

Ulica Strachu – część 1: 1994 (2021) – recenzja filmu 04 lip 2021

Sara Karmańska

Na Netflix trafiła właśnie pierwsza część trylogii horrorów Ulica strachu. Cykl jest adaptacją serii powieści dla młodzieży R. L. Stine’a. Sam zamysł horroru zaplanowanego w trzech częściach, niebędących prequelami lub seqelami, jest bez wątpienia ciekawy. Pierwsza część rozgrywa się w 1994 roku, nie szczędząc uderzania w nostalgiczne nuty. To w dużej mierze list miłosny do kultowych slasherów.

Akcja ma miejsce w Shadyside – stolicy morderstw. Miasteczko zapracowało sobie na to miano przez lata, co chwila wypuszczając na żer kolejnych seryjnych morderców. Okoliczni nastolatkowie uważają, że za wszystkim stoi wiedźma Sarah Fier, która w momencie zgładzenia przysięgła mieszkańcom zemstę. Teraz przyzywa kilku z opętanych na przestrzeni lat osób, by dopaść Sam. Ta razem z byłą dziewczyną i grupą przyjaciół próbuje wyjść z sytuacji żywo, przy okazji stopniowo odkrywając mroczne tajemnice miasteczka.

j4cTvBTeeeh0KetGBQzS5y0msym

Trup ściele się gęsto, a sztuczna krew leje się strumieniami, nie warto więc zbytnio przywiązywać się do bohaterów. Większość z nich ginie bowiem mniej lub bardziej widowiskową śmiercią, jak na slasher przystało. Co charakterystyczne dla gatunku, bohaterowie to chodzący zestaw archetypów. Mamy więc wioskowego głupka, piękną cheerleaderkę, outsidera i nerda, który jest zafascynowany mroczną przeszłością Shadyside.

Umieszczenie akcji w latach 90. pozwala twórcom na zastosowanie licznej grupy chwytów odwołujących się do nostalgii widza. Może się to wydawać o tyle dziwne, że jeśli rzeczywiście, jak mówią twórcy, jest to film skierowany dla nastolatków, to okres, do którego film się odnosi, wydarzył się przed ich narodzinami. Odniesienia bazują zatem głównie na muzyce, która momentami wydaje się wciskana na siłę, a jej jedynym zadaniem jest dobre brzmienie. I nic poza tym. Oczywiście przez ekran przewijają się kultowe elementy tego okresu, jak walkman, mixtape’y czy Internet, z którym łączymy się za pomocą modemu, ale w gruncie rzeczy nie spełniają one żadnej znaczącej funkcji.

5SyXO7cDprZ86mR856CAZjsctpK

Dość mocno również czuć odniesienia do horrorów, głównie slasherów. Ulica strachu nie sili się na oryginalność, jedynie bawi się konwencją oraz korzysta z szerokiego zestawu gatunkowych klisz, nieco tylko je odkurzając. Najbardziej wyróżniającą się cechą inną od tego, co widzieliśmy do tej pory, jest osadzenie w centrum akcji queerowego romansu.

Ulica Strachu – część 1: 1994 cierpi na niemało wad. Po pierwsze cechują ją problemy typowe dla filmów otwierających większe serie. Stara się przedstawić zasady rządzące światem przedstawionym i przez pojawiające się ekspozycje traci nieco na dynamice. Kolejnym problemem wydaje się fakt, że twórcy trochę zamotali się w docelowej grupie odbiorców. Z jednej strony w bazie streamingowego giganta widnieje w kategorii Filmy dla nastolatków i w polskiej wersji językowej produkcja jest dubbingowana, ale równocześnie zostało jej nadane oznaczenie 18+.

Ulica Strachu – część 1: 1994 z pewnością nie przejdzie do historii kina. Niemniej jednak to kawałek dobrej rozrywki, która pozwala na zanurzenie się w świecie horroru, podobnie jak w latach 90.

Ocena: 5/10